W końcu trochę terenu
Sobota, 12 czerwca 2010
· Komentarze(4)
Konopnickiej - Rolnicza - Płaska - Zapolskiej - Śląska - Kilińskiego - Piłsudskiego - Kopcińskiego - Palki - Strykowska - Centralna - Las Łagiewnicki - Okólna - Żółwiowa - Las Łagiewnicki - Okólna - Żółwiowa - Las Łagiewnicki - Centralna - Strykowska - Palki - Kopcińskiego - Piłsudskiego - Piotrkowska - Park im. Legionów - Unicka - Tuszyńska - Bankowa - Śląska - Zapolskiej - Płaska - Konopnickiej.
Kadencja 78/104.
Podjazdy: dystans - 16.98 km, czas - 01:00:46, śr. pr. - 16.77 km/h, śr. nachylenie podjazdu - 3%, maks. nachylenie podjazdu - 13%.
Zjazdy: dystans - 17.22 km, czas - 42:43, śr. pr. - 24.18 km/h, śr. nachylenie zjazdu - 2%, maks. nachylenie zjazdu - 10%.
Z powodu opadów i błota bardzo dawno nie byłem w terenie. Tak naprawdę to nie licząc maratonu w Zgierzu to był to mój drugi wyjazd w teren w tym roku. Umówiłem się przed 8 rano z Norbim na Wigury i pojechaliśmy do Łagiewnik na trening podjazdów i zjazdów. Wykonaliśmy nasze standardowe 2 rundy i podobnie jak poprzedno dołożylismy podjazdy asfaltowe na Żółwiowej. Dzisiaj miałem naprawdę dobry dzień i podjazdy, na których z reguły dość mocno się męczę nie robiły na mnie aż takiego wrażenia, a ilość podjazdów jaka nam wyszła (653 m) przewyższyła wartość niejednego maratonu na m.in. Mazovii.
Kadencja 78/104.
Podjazdy: dystans - 16.98 km, czas - 01:00:46, śr. pr. - 16.77 km/h, śr. nachylenie podjazdu - 3%, maks. nachylenie podjazdu - 13%.
Zjazdy: dystans - 17.22 km, czas - 42:43, śr. pr. - 24.18 km/h, śr. nachylenie zjazdu - 2%, maks. nachylenie zjazdu - 10%.
Z powodu opadów i błota bardzo dawno nie byłem w terenie. Tak naprawdę to nie licząc maratonu w Zgierzu to był to mój drugi wyjazd w teren w tym roku. Umówiłem się przed 8 rano z Norbim na Wigury i pojechaliśmy do Łagiewnik na trening podjazdów i zjazdów. Wykonaliśmy nasze standardowe 2 rundy i podobnie jak poprzedno dołożylismy podjazdy asfaltowe na Żółwiowej. Dzisiaj miałem naprawdę dobry dzień i podjazdy, na których z reguły dość mocno się męczę nie robiły na mnie aż takiego wrażenia, a ilość podjazdów jaka nam wyszła (653 m) przewyższyła wartość niejednego maratonu na m.in. Mazovii.