V Nieoficjalny Maraton CykloManiaka

Niedziela, 17 października 2010 · Komentarze(3)
Kategoria Felt Q900, Szosa, Teren


Kadencja 85/123.
Max nachylenie podjazdu: 10 st. (18%)
Max nachylenie zjazdu: 17 st. (30%)

Informacje o dzisiejszym wyścigu przeczytałem dopiero wczoraj późnym wieczorem na stronie CykloManiaka. Zdecydowałem, że jeśli rano obudzę się w miarę wcześnie oraz pogoda będzie dopisywać to się wybiorę. Ponieważ oba warunki zostały spełnione to nie pozostało mi nic innego jak wyjechać rano w kierunku Łagiewnik. Wyjechałem jednak dość późno i na miejsce zbiórki na mostku na ulicy Skrzydlatej dotarłem dosłownie w ostatniej chwili. Na miejscu spotkałem kilku znajomych, m. in. Ziółka, Windowsa i Marcina. Nie znałem w ogóle trasy, nie uczestniczyłem również w żadnym z wcześniejszych objazdów, wydrukowałem sobie tylko mapkę ze strony. Postanowiłem, że jak się zgubię to wrócę w kierunku startu. Początek (zgodnie z zapowiedziami organizatorów) dość spokojny, prawdziwe ściganie zaczęło się od momentu wjazdu z Okólnej w las. Dość szybko większość zawodników ze stawki mi odjechała i na około 17 km wraz z kilkoma innymi kolarzami zgubiliśmy trasę. Na początku próbowaliśmy zgodnie z mapką jechać dalej, ale potem zdecydowaliśmy się na skrócenie trasy i przejazd w kierunku mety. I tak w miłym towarzystwie dojechaliśmy do celu tylko trochę inną drogą i wariantem krótszym o około 10 km. Na końcu wpisanie się na listę uczestników maratonu w Barze Modrzewiak i powrót do domu. Wyjazd oceniam za super udany, pogoda była świetna, a dodatkowo poznałem kilka nowych fajnych dróg i ścieżek. Na przyszły rok trzeba bardziej popracować nad formą, żeby nie zgubić się tak szybko :-)
Tym wyjazdem przekroczyłem 7.000 km przejechanych na Felt'cie. Wpisane kilometry obejmują również dojazd na maraton i powrót do domu.

Komentarze (3)

czekać.... zmęczył mnie pewien malkontent co jechał centralnie przede mną, jakoś nie mogłem znieść jego manewrów i ciągłego zwalniania i przyspieszania.... więc porwałem do przodu pognałem....

marcc 11:00 poniedziałek, 18 października 2010

marcc - no cóż, jak się nie zna trasy to się albo skraca albo wydłuża :-) Niestety, nie chciałeś na mnie poczekać więc zbyt długo razem nie jechaliśmy.

Martinez-1975 09:19 poniedziałek, 18 października 2010

no ładnie 10 km sobie skrócił ładnie to tak... ja zaś ja odjechałem Ci sprzed koła, to po wyjechaniu z lasu janinowskiego zgubiłem drogę i musiałem jakieś 7 km nadrobić całkowicie na około hehe ale potem się już wbiłem na trasę...

i wyszło na to, że dziś zrobiłem 78,5 km w 3h 45 - 50 minut... się nieco styrałem...
jak tak dalej pójdzie to mazowie w Zgierzu startując pewno z 10s jak zwykle śmignę z jakąś kosmiczną wprawą :)))))))))))))))))))))

marcc 21:17 niedziela, 17 października 2010
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!