Kadencja - 82/93. Strefy tętna: I - 00:05:07, II - 00:12:32, III - 01:25:16.
Trasa taka sama jak ostatnio, tym razem jednak solo. W czasie wycieczki silny wiatr przez cały czas, ale raczej z bocznych kierunków. Między innymi dzięki temu średnia dużo wyższa niż poprzednio.
Pierwszy w tym roku wspólny przejazd z córkami: Matysią i Patrycją - lat 9.5 i 6.5. Nauka jazdy po nierównościach, wertepach, koleinach i piachu. Dla Patrycji był to pierwszy przejazd na nowym rowerze Trek MT60 w terenie i choć początki miała trudne to póżniej było już lepiej. Matysia na swoim Treku MT220 radziła sobie bardzo dobrze.
Pierwsza wspólna wycieczka z Norbim w tym roku. Dzisiaj przejechaliśmy już całkiem znośny dystans (trasa ta sama co ostatnio powiększona o "Dell'a") jak na początek. W czasie wycieczki "wmordewind" był naprawdę silny i wyjątkowo uprzykrzał jazdę, zwłaszcza w kierunku powrotnym. Siodełko w dalszym ciągu wymaga przyzwyczajania :-) Pulsometr nagle zaczął działać choć dopiero od 33 km, więc wskazania pulsu i kalorii są niedokładne. Mam nadzieję, że już wszystko będzie ok.
Dzisiaj przejechałem trochę dłuższy dystans niż ostatnio i w sumie tylko zapadające ciemności spowodowały, że musiałem wracać do domu. Jechało mi się dużo lepiej niż za pierwszym razem i choć siodełko na początku nieźle dawało mi się we znaki to wraz z kolejnymi kilometrami sytuacja się poprawiała. Choć pogoda była dzisiaj naprawdę piękna to w drodze powrotnej (jak słońce już zaszło) troszkę zmarzłem. Czujnik kadencji zaczął już działać (bateria), nadal nie wiem co z pulsometrem.
Mój pierwszy wyjazd w nowym sezonie. Planowałem przejechać około 30 km, ale zaczęło padać i skróciłem wyjazd (deszcz zawsze jest dobrą wymówką). Po drodze spotkałem się z Witkiem i kawałek przejechaliśmy wspólnie. Ogólne wrażenia nie były najgorsze jak na pierwszy wyjazd poza tym, że do siodełka muszę się zacząć od nowa przyzwyczajać :-) Pierwszy przejazd z licznikiem Sigma Rox 9.0, na razie nie działa pulsometr i czujnik kadencji - chyba baterie do wymiany.
Dzisiejszy przejazd z Norbim był taki trochę bez ładu i składu. Na początku zdecydowaliśmy, że jedziemy na Popioły, ale potem zmieniliśmy zdanie i pojechaliśmy na Lublinek, a stamtąd do Gorzewa. Śliczna pogoda i wysoka temperatura sprzyjały rozleniwieniu, stąd raczej dość niska średnia. Na powrocie umyliśmy rowery w firmie, bo na większości dróg są remonty kanalizacji i wszechobecne błoto.
Od Wigury wspólny przejazd z Norbim. W Łagiewnikach rekreacyjne przejazdy z żoną i córkami, które dojechały na miejsce samochodem oraz jedna runda podjazdów i zjazdów z Norbim. Dzisiaj była naprawdę piękna pogoda jak na listopad i bardzo fajnie nam się jeździło. Kolejne wyrównanie prędkości maksymalnej, tym razem na zjeździe na Warszawskiej. Ponieważ moje koła Specialized Roval Controle SL nie chciały trzymać powietrza na oponach bezdętkowych zamieniłem je na Mavic Crossmax SLR Disc '08, których ten problem nie dotyczy. Dzisiaj odbyłem pierwszy przejazd na tych kołach i uważam, że są naprawdę świetne, zwłaszcza na podjazdach. Dodatkowo w dniu dzisiejszym przekroczyłem 3.000 km przejechanych w tym roku.
Zdjęcie zrobione z telefonu Norbiego z samowyzwalaczem:
Od Wiączyńskiej wspólny przejazd z Norbim i Bartkiem. Postanowiliśmy wykorzystać piękną pogodę i troszkę pojeździć. Słońce dość mocno świeciło i mimo, że termometr wskazywał zaledwie 5 stopni nie było zimno. W czasie wycieczki było sporo podjazdów, które starałem się jak najlepiej pokonywać. Wyrównanie rekordu prędkości maksymalnej - jednak tym razem przy ostrym zjeździe.
Od Jutrzenki wspólny trening z Witkiem. Zrobiliśmy 4 pętle podjazdów i zjazdów w Lesie Ruda-Popioły. Przy dzisiejszej pogodzie było to idealne miejsce na trening.
Zdjęcie zrobione z telefonu Witka z samowyzwalaczem:
Beznadziejna pogoda spowodowała, że był to mój pierwszy wyjazd od 12 dni. Ubrany w zimowe ciuchy, ochraniacze i rękawiczki zimowe udałem się na dzisiejszy przejazd. Pierwsze 15 km raczej słabo, potem już coraz lepiej. Bardzo silny wiatr nie sprzyjał dzisiejszej jeździe a dodatkowe wilgotne powietrze powodowało, że w rzeczywistości było jeszcze zimniej niż wskazywał termometr. Chyba muszę zainwestować w błotniki, bo przy takiej aurze każdy wyjazd powoduje totalne ubłocenie wszystkich ciuchów.
> Max dystans roczny: 3.496.47 km (2010)
> Max dystans miesięczny: 832.16 km (07.2009)
> Max dystans dzienny: 162.25 km (11.07.2010)
> Max dzienna ilość przewyższeń: 981 m (20.06.2010)
> V max: 62.75 km/h (28.05.2010)