Kadencja 78/121. Max nachylenie podjazdu: 10 st. (17%) Max nachylenie zjazdu: 8 st. (13%)
Wspólny przejazd z Norbim oraz jego bratem Sebastianem. Umówiliśmy się na Strykowskiej i stamtąd pojechaliśmy pokręcić się troszkę po Łagiewnikach. Tam zdecydowaliśmy, że pojedziemy w kierunku Malinki w Zgierzu, gdzie pokażę chłopakom miejsce i trasę (o ile będę pamiętał) zawodów Family Cup. Dojechaliśmy tam dość szybko, ale na miejscu nie było już za ciekawie. Na całej trasie bardzo dużo piachu i mordercze jak dla nas podjazdy, więc szybko się stamtąd zwinęliśmy. Do domu powrót asfaltem. Średnia wyszła tak niska z powodu bardzo wolnej jazdy oraz prowadzenia roweru w okolicach Malinki.
Kadencja 85/112. Max nachylenie podjazdu: 3 st. (5%) Max nachylenie zjazdu: 3 st. (5%)
Ostatnio niestety dość rzadko mam czas na rowerowe wypady, więc kiedy mam okazję to staram się ją w pełni wykorzystać. Najpierw pojechałem na Morcinka do znajomych, którzy organizowali urodziny swojej córki na działce w okolicach Lesieńca. Po chwili moja żona wraz z córkami dojechała samochodem, aby zabrać większą część ferajny. Rozłożyłem w samochodzie dodatkowe fotele, pozapinałem dzieciaki w pasy i pojechaliśmy. Oni samochodem a ja rowerem okrężną trasą. Miałem na początku trochę problemów z przednią przerzutką, ale po krótkiej regulacji było już ok. Na Rudzkiej remont drogi, więc przejazd częściowo chodnikiem. Wiatr niestety nie bardzo mi sprzyjał, a na odcinku od Pabianic do Dłutowa nieźle dał mi się we znaki. Po dojechaniu na miejsce imprezy przebrałem się w "cywilne" ciuchy, zjadłem kiełbaskę i szaszłyka z grilla oraz pograłem trochę z dziećmi w piłkę. Gdy impreza miała się końcowi ponownie wsiadłem na rower i ponownie okrężną trasą pojechałem do domu. Tym razem wiatr był raczej łaskawy i tempo wyszło całkiem przyzwoite. Pierwsze 100 km w tym roku przekroczyłem na Jędrzejowskiej.
Kadencja 83/105. Max nachylenie podjazdu: 2 st. (4%) Max nachylenie zjazdu: 3 st. (5%)
Kilometry obejmują krótki przejazd do apteki, a potem już wyjazd szosowy. Dużo słońca, przyjemna temperatura oraz lekki wiaterek to wręcz wymarzona pogoda na wyjazd szosowy. Jechało mi się świetnie przez całą trasę i gdyby nie późna pora to spokojnie mógłbym się jeszcze z godzinkę pokręcić po okolicy. W Justynowie przy ulicy Hulanki spotkałem tatę z wujkiem, którzy łapali ryby w okolicznym stawie. Chwilkę pogadaliśmy i pojechałem do domu.
Kadencja 82/128. Max nachylenie podjazdu: 4 st. (6%) Max nachylenie zjazdu: 4 st. (8%)
Wspólny przejazd szosowy z Witkiem, który poprowadził całą trasę. Bardzo przyjemnie się jechało, temperatura była odpowiednia, a wiatr raczej sprzyjający zwłaszcza na odcinku w Pabianicach. Jedynie na trasie Pabianice - Dłutów dość duża ilość samochodów na drodze. Nie jechałem nigdy wcześniej w tamtych okolicach, dopiero od Tążew znałem trasę. Jak na razie mój najdłuższy i jednocześnie najszybszy tegoroczny wyjazd.
Kadencja 79/98. Max nachylenie podjazdu: 4 st. (7%) Max nachylenie zjazdu: 3 st. (5%)
Strasznie mi się dzisiaj nie chciało. Tak naprawdę to co 5 km myślałem żeby zawrócić, ale jakoś udało mi się dojechać do Kotlin. Powrót już zdecydowanie przyjemniejszy i ochota również wróciła. W sumie wyszedł standardowy przejazd szosowy.
Kadencja 81/107. Max nachylenie podjazdu: 4 st. (7%) Max nachylenie zjazdu: 4 st. (7%)
Szosowy przejazd w kierunku Czarnocina. Każdą z tych dróg jechałem już wcześniej, ale nigdy w tej konfiguracji. Dość silny wiatr zwłaszcza w części powrotnej.
Konopnickiej - Kurczaki - cmentarz św. Wojciecha - Zamknięta - Chóralna - cmentarz św. Franciszka - Chóralna - Zamknięta - Socjalna - św. Wojciecha - Kosynierów Gdyńskich - św. Wojciecha - Szumna - Kurczaki - Ogniskowa.
Kadencja 51/128. Max nachylenie podjazdu: 2 st. (4%) Max nachylenie zjazdu: 3 st. (5%)
Świąteczny rodzinny przejazd na pobliskie cmentarze św. Wojciecha oraz św. Franciszka a także przejazd do rodziców na obiad i powrót do domu. Powrót częściowo w deszczyku, bo niespodziewanie się zachmurzyło i troszkę pokapało.
Kadencja 79/98. Max nachylenie podjazdu: 4 st. (7%) Max nachylenie zjazdu: 3 st. (5%)
Szosowy przejazd na mojej standardowej trasie. Piękna pogoda i w miarę przychylny wiatr zdecydowały, że zmieniłem opony na Kojaki i zdecydowałem się na wyjazd szosowy. Przejazd bardzo przyjemny, choć tempo raczej słabe. Na powrocie walka o średnią powyżej 25 km/h, niestety nieznacznie przegrana.
Kadencja 74/112. Max nachylenie podjazdu: 9 st. (15%) Max nachylenie zjazdu: 7 st. (12%)
Tego dnia pojechaliśmy wspólnie z Norbim pokręcić się po Łagiewnikach. Wypad zapowiadał się super, ale nie wszystko ułożyło się po naszej myśli (niestety z mojej winy). Poprzedniego dnia Norbi złapał kapcia a dzisiaj ja zaledwie 200 metrów dalej zaliczyłem śliczne OTB. Trochę za szybko wszedłem w zakręt na zjeździe przed "jagódkami", koło dostało poślizgu na korzeniu i dalej już wiadomo. Na szczęście tylko lekko się poobijałem, gorzej z rowerem - kierownica i rogi we wszystkie strony, połamane opaski od licznika, a najważniejsze, że zeszła opona z przedniego koła. Ponieważ jeżdżę na "tubeless'ach" więc napompowanie ręczną pompką niestety nie wchodzi w grę. No cóż, ale od czego ma się przyjaciół - Norbi pojechał z moim kołem na stację benzynową i po długiej męczarni udało mu się doprowadzić koło do stanu użytkowego. Niestety cała ta operacja zajęła grubo ponad godzinę i popsuła nam plany. W tym czasie poznałem bikera Roberta (pozdrawiam serdecznie) i dzięki rozmowie z nim miło spędziłem czas. Reszta wyjazdu obyła się już na szczęście bez niespodzianek i nie możemy się doczekać kolejnych wyjazdów do Łagiewnik.
> Max dystans roczny: 3.496.47 km (2010)
> Max dystans miesięczny: 832.16 km (07.2009)
> Max dystans dzienny: 162.25 km (11.07.2010)
> Max dzienna ilość przewyższeń: 981 m (20.06.2010)
> V max: 62.75 km/h (28.05.2010)